III edycja projektu „Zbuntowane Anioły” realizowanego dla kobiet, których poczucie własnej wartości zostało nadszarpnięte przez różne życiowe zawirowania, trwa w najlepsze.
Pomysłodawcą i organizatorem tego przedsięwzięcia jest Fundacja Śląskie Anioły, od ponad dekady zajmująca się wspieraniem w leczeniu dzieci niepełnosprawnych oraz czuwająca nad prawidłowym i pełnym uśmiechu rozwojem podopiecznych z domów dziecka. Od dwóch lat służymy pomocą również kobietom, by zeszły z drogi cierpienia i obrały kierunek ku słońcu i pozytywnej energii.
Zapraszamy do zapoznania się z tekstami uczestniczek naszych warsztatów i spotkań. Te wspaniałe Kobiety dzieląc się na gorąco swoimi emocjami, udowadniają, że systematyczna i ukierunkowana praca nad sobą pozwala wyjść ze strefy komfortu, by żyć w pełni, bez ograniczających przekonań. Silne, uśmiechnięte, zbudowane na nowo, już wiedzą, że niemożliwe nie istnieje.
Wszystkie wypowiedzi Pań prezentujemy w oryginalnej formie, by głębiej poczuć to, co chcą nam przekazać.
Cześć!
Piszę w miarę na gorąco, żeby emocje i odczucia z ostatniego spotkania nie umknęły w codzienności.
Spotkania Aniołów dużo mi dają. Bardzo się cieszę na każde z nich i jest mi przykro, jeśli z różnych przyczyn nie mogę w nich uczestniczyć.
Wczorajsze spotkanie w restauracji, z jednej strony było luźne, bez konkretnych zajęć, ale mam wrażenie było potrzebne nie tylko mnie, ale i reszcie dziewczyn. We mnie dominowała radość ze spotkania. Była tym większa, że 8 lipca nie mogłam być z Wami i zwyczajnie stęskniłam się za wszystkimi. Tak jak mówiłam, nasze spotkania to czas dla mnie, możliwość wyjścia z domu samej, bo z racji sytuacji rodzinnej spędzam prawie 24h na dobę z córką. Takie wyjścia i rozmowy tylko z dorosłymi osobami, to dla mnie odskocznia, możliwość naładowania baterii.
Jesteśmy w swoim gronie coraz odważniejsze w mówieniu o trudnych sprawach, uczuciach. Wczoraj mogłyśmy skupić się na sobie nawzajem, co w przypadku spotkań tematycznych nie było możliwe.
Osobiście nie bardzo lubię mówić publicznie o sobie i mimo tego że ogólnie mówię dużo, to trudno mi ubierać w słowa uczucia i emocje. Po każdym spotkaniu przez kilka dni często myślę o spotkaniu, zajęciach i najczęściej wieczorami „przetrawiam” to wszystko w sobie, wyciągam wnioski. W moim odczuciu, w projekcie zebrała się supergrupa kobiet, która mam nadzieję, nie straci ze sobą kontaktu po zakończeniu projektu.
Pozdrawiam, Iwona.
Biorąc udział w Projekcie ,,Zbuntowane Anioły” możemy przede wszystkim odkryć siebie na nowo, ale również przypomieć o sobie. Projekt daje nam więcej wiary we własne siły. Każdego z Nas od czasu do czasu ogarnia poczucie zwątpienia czy rezygnacja, albo wątpliwości dotyczące naszych życiowych wyborów, decyzji, których nie da się cofnąć, na które dziś nie mamy już wpływu, a które realnie i nie zawsze tak jak byśmy chcieli wpływają na nasze życie. Właśnie w takich chwilach warto zwierzyć się Nam kobietom, gdzie jesteśmy dla siebie podporą, bo każda z Nas coś przeżyła. Nasze problemy wydają nam się największymi i czasami trudnymi. Projekt ,,Zbuntowane Anioły” jest właśnie takim PROMYKIEM, gdzie pozwala zobaczyć życie w jaśniejszych barwach, radzić sobie z nimi, motywując do działania mimo przeciwności losu. Ja osobiście jestem wdzięczna, że mogę być częścią tego Projektu, być z Wami i jestem mega szczęśliwa idąc na każde kolejne spotkanie i spędzić je razem. Mam ogromną nadzieję, że odbędzie się kolejna edycja, która pomoże kolejnym kobietom dodać sił i wiary w siebie.
Dziękuję, Aneta
Moje początki w fundacji Śląskie Anioły były dość przypadkowe. Moja mama, uczestniczka trzeciej edycji projektu „Zbuntowane Anioły”, często opowiadała mi o wspaniałych rzeczach, które fundacja robi dla niej i innych uczestników. Byłam szczęśliwa, że znalazła miejsce, gdzie czuje wsparcie, a przede wszystkim jest doceniana – co w dzisiejszych czasach jest rzadkością.
Pewnego dnia mama poinformowała mnie o maratonie tanecznym, na który zostałyśmy zaproszone. Początkowo nie byłam zbyt entuzjastyczna, ponieważ na wydarzeniach fundacji obowiązuje biały strój, a ja od trzech lat preferowałam mroczny styl ubioru. Mimo to czułam potrzebę, aby wziąć udział w tym wydarzeniu.
Gdy dotarłam na maraton, byłam zaskoczona – atmosfera i ludzie wokół mnie wywarli na mnie ogromne wrażenie. Moja mama stała przy stoisku fundacji, rozdając tzw. „startery”. Widząc, ile osób chętnie wpłacało datki i jak wiele pracy miała moja mama, postanowiłam jej pomóc. Wspólnie szybko uwinęłyśmy się z rozdawaniem starterów.
Pomimo zaangażowania w pomoc mamie, postanowiłam również potańczyć – w końcu to był maraton taneczny. Ku mojemu zaskoczeniu zdobyłam nagrodę. Po zakończeniu wydarzenia byłam zachwycona, jak świetnie wszystko zostało zorganizowane i jak każdy, kto włożył w to wydarzenie część siebie, został doceniony. To było niesamowite doświadczenie.
Kilka dni po maratonie mama poinformowała mnie, że Pani Beata Twardowska doceniła nasz wkład w wydarzenie. Niedługo później razem z mamą udałam się do Radia Katowice, gdzie spędziłam kolejne wspaniałe chwile. Miłym i niespodziewanym gestem było oficjalne podziękowanie za moje zaangażowanie – od razu poczułam się doceniona i zrozumiałam, że nie chcę rozstawać się z fundacją Śląskie Anioły.
Obecnie jestem częścią projektu jako „szczęśliwa trzynastka”. Fundacja dała mi wsparcie, poczułam się doceniona i wartościowa. Teraz mam mnóstwo pomysłów na to, co mogę zrobić dla fundacji i przyszłych członkiń czwartej edycji projektu „Zbuntowane Anioły”. Mam nadzieję, że moja przygoda z fundacją potrwa jeszcze długo, i że będę mogła wspólnie z tymi wspaniałymi ludźmi zrealizować wiele wartościowych inicjatyw.Sara
Projekt „Zbuntowane Anioły” prowadzony przez Beatę Twardowską stał się dla mnie czymś więcej niż tylko miejscem spotkań czy przestrzenią do rozmowy. Jest to dla mnie podróż ku odnalezieniu siebie, swoich emocji i siły, którą wcześniej nie byłam świadoma. Wchodząc w ten projekt, szukałam odpowiedzi na pytania, które od dawna mnie nurtowały – chciałam zrozumieć, kim jestem, jakie są moje prawdziwe potrzeby i jak mogę stawić czoła życiu z odwagą, której często mi brakowało.
Każde spotkanie jest jak kolejny krok na drodze do wolności i samorealizacji. Wspólnie z innymi kobietami, które również niosą swoje historie, odkrywam, że nie jestem sama. Nasze doświadczenia, choć różne, łączą nas w głębokiej więzi zrozumienia i wsparcia. Beata, jako przewodniczka tego procesu, nie tylko daje nam narzędzia do pracy nad sobą, ale przede wszystkim uczy nas, jak pokochać siebie takimi, jakimi jesteśmy – w całej naszej niedoskonałości i pięknie.
To, co otrzymuję z projektu „Zbuntowane Anioły”, to nie tylko wsparcie, ale również odwagę do bycia autentyczną, do wyrażania swoich myśli i uczuć bez obawy przed oceną. Każda z nas ma swoje demony, lęki i trudne przeżycia, ale w tej bezpiecznej przestrzeni uczymy się, jak je oswajać i przekształcać w siłę, która pozwala nam wznieść się wyżej.
Jestem wdzięczna za możliwość bycia częścią tej wyjątkowej społeczności, w której mogę wzrastać i rozwijać się jako kobieta, ale przede wszystkim jako człowiek. „Zbuntowane Anioły” to dla mnie symbol walki o siebie, o swoje marzenia i o życie w zgodzie ze sobą. To nie tylko projekt – to droga ku wolności, którą każda z nas przemierza na swój sposób, ale nigdy nie jest na niej sama. Dzięki Beacie i wszystkim wspaniałym kobietom, które spotkałam na tej drodze, czuję, że mogę stawić czoła każdej trudności, z uśmiechem na ustach i miłością w sercu.
Monika
Projekt „Zbuntowane Anioły”, który tworzy wspaniała kobieta Beata Twardowska wraz z Fundacją Śląskie Anioły okazał się dla mnie lekarstwem, wsparciem, odnalezieniem siebie oraz pozwolił mi poznać wiele wspaniałych osób, dziewczyn, które tak jak ja przeżywają czasem ciężkie chwile lub są na zakrętach życiowych i dzięki Fundacji mogę się podnieść i iść dalej. Jestem bardzo wdzięczna, że los pokierował mnie w stronę Fundacji Śląskie Anioły i że przeżyłam tyle wspaniałych chwil, które mnie umocniły i dały siłę żeby iść dalej. Mam nadzieję że będę mogła nadal być częścią tej cudownej inicjatywy dla kobiet i będę mogła pomóc, wesprzeć swoją skromną osobą te cudowne dzieło Anioła Beaty Twardowskiej.
Sabina
Decyzję o zgłoszeniu do projektu „Zbuntowane anioły” podjęłam spontanicznie. Chciałam zrobić coś dla siebie.
Teraz, gdy projekt już się kończy mogę powiedzieć, że to była dobra decyzja.
Przede wszystkim poznałam nietuzinkowe kobiety z ogromną empatią. Na każdym spotkaniu przekazywałyśmy sobie wzajemnie duże wsparcie.Mogłyśmy bez skrępowania i obawy o ocenę mówić o sobie, o naszych problemach. Dzieliłyśmy się również radosnymi wydarzeniami. Nasze spotkania to były nie tylko warsztaty, na których sporo się o sobie dowiedziałam, ale również spotkania w okolicach Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy, gdzie w luźniejszej atmosferze spędzałyśmy czas.
Mam wrażenie, że mimo końca projektu przed nami jest nowy początek. To przede wszystkim znajomość cudownych dziewczyn, która mam nadzieję będzie trwała nadal.
Nowe doświadczenia i przemyślenia po warsztatach również pomogą w lepszym poznawaniu siebie samej, swoich potrzeb i możliwości.Iwona
Dodaj komentarz